Z początkiem nowego roku, patrząc w przyszłość, przewrotnie zaglądamy w przeszłość. Spory kawałek historii znajduje się bowiem w gminie Biała Podlaska, dokąd tym razem dotarliśmy, by pod okiem tamtejszych przewodników przespacerować się szlakiem pracowni, które ratują od zapomnienia popularne przed laty rzemiosła.
Łąki spowite kolorowymi mgłami to najbardziej malowniczy element krajobrazu regionu, który rozciąga się w dolinie Krzny od miejscowości Sycyna do Woskrzenic Dużych. Podziwiać można nie tylko pomniki przyrody, ale przede wszystkim zabytki kultury ludowej. W ten malowniczy krajobraz wpisane są również skrzące się w słońcu kopuły cerkwi i drewniane kościółki. Okolica słynie również z zabytkowych cmentarzy katolickich, unickich i prawosławnych. Bo gmina Biała Podlaska to tygiel, w którym od wieków mieszają się kultury. Odwiedzając tę okolicę, nie spodziewałyśmy się tego, co na nas tu czeka. Miała powstać opowieść o sztuce tkania pereborów i o kobiecie, która uratowała to ginące tkackie rzemiosło od zapomnienia. Tymczasem każda kolejna rozmowa, każde kolejne miejsce na mapie gminy przybliżały nas ku odkrywaniu historii ludowości regionu. W efekcie spędziłyśmy tu więcej czasu, niż miałyśmy w planach. A czas jest tutaj niemal słowem–kluczem, bo tylko mając czas, można poznać najpiękniejsze i najskrytsze historie regionu. Kiedy więc trafiłyśmy do Pracowni Tkackiej w Hrudzie, plan szybko rozlał się po sześciu innych miejscowościach. A mowa o pracowniach ginących zawodów, których na terenie gminy Biała Podlaska powstało aż siedem. Są to miejsca, w których czas zatrzymał się po to, by nie tylko przypominać, ale i uczyć kolejne pokolenia trudnej sztuki zawodów wykonywanych obecnie przez nielicznych ludowych twórców. Choć koronkarstwo, tkactwo czy zdobnictwo ludowe są jak skanseny pośród dzisiejszych nowych zawodów, to serce, z jakim były wykonywane, mogłyby stać się kanwą do dzisiejszej nauki zawodów. Każda z pracowni powstała z inicjatywy pasjonatów historii, zrzeszonych wokół tutejszego Gminnego Domu Kultury. Wyszli oni daleko poza granice Białej, ponieważ w poszczególnych pracowniach poznamy niemal całą ludowość kraju. Zobaczymy, jak obrzędowość ludowa łączy się z religijną. A dopiero wtedy, kiedy przyjrzymy się życiu codziennemu i odświętnemu w dawnych czasach, dobrze poznamy naszych przodków. Może się zresztą okazać, że poznając techniki formowania kwiatów z bibuły, tkania dywanu czy ucząc się kroków polki lubelskiej, lepiej poznamy też samych siebie.
Wspomnienia utkane na krośnie
Pracownia Tkacka w Hrudzie to nie tylko upamiętnianie jednego z najstarszych rzemiosł, jakie zna człowiek, krzewienie tej umiejętności wśród kolejnych pokoleń, ale także doskonalenie techniki tworzenia pereborów. To wszystko za sprawą pani Stanisławy Baj, która była mistrzynią sztuki tkania płócien, dywanów i pereborów. To jej imię nosi pracownia. Można tutaj zarówno zobaczyć, jak i nauczyć się przędzenia, zwijania nici czy zakładania osnowy na krosna. W pracowni znajduje się również okazały zbiór tradycyjnych dla regionu tkanin. Są więc wełniane wielobarwne pasiaki, dywany pokazujące scenki z życia codziennego i gobeliny. Część ekspozycji jest przechowywana w wyprawowych i podróżnych skrzyniach. Inne zdobią ściany pracowni, która na co dzień pełni rolę wiejskiej świetlicy.
Rok obrzędowy w gwarze
Podobno, jeśli nie poznało się dobrze gwar swego języka, to tak, jakby znało się ten język tylko w części. I chyba to było jednym z powodów powstania Pracowni Obrzędowości i Gwary w Dokudowie. Coroczna obrzędowość, której po części poświęcona jest pracownia, scala ze sobą wierzenia ludowe i religijne ze wszystkich części kraju. Można tutaj porozmawiać gwarą oraz zobaczyć specjalnie przygotowywane widowiska na każdą porę roku. Są one obrazem dawnych zwyczajów. Podczas nich zobaczymy szatkowanie kapusty, maglowanie na ławce czy zwijanie na motowidle. Odgrywane są w języku gwarowym, a publiczność zawsze żywo i radośnie reaguje na ukazane w nich sytuacje.
Podróż przez smaki
Najsmaczniejsza ze wszystkich jest z pewnością Pracownia Kulinariów Regionalnych w Perkowicach. W niej kuchnia ludowa splata się ze szlachecką tradycją kulinarną Podlasia. Aromat kulebiaka, pierogów z soczewicą czy tradycyjnych ziemniaczanych klusek, zwanych tertunami unosisię, daleko poza Perkowice. Nie brak też serów wytwarzanych przez lokalnych gospodarzy, a i na popitkę kieliszek nalewki z babcinej spiżarni się znajdzie. Przecież niewiele jest napitków, których receptury tak skrzętnie przekazywane są z pokolenia na pokolenie. W zależności od pory roku można uczestniczyć w warsztatach smażenia faworków, przygotować konfitury do zimowej spiżarni czy upiec i udekorować ozdobne ciasta na choinkę. A co ważne, wiele z tych potraw wpisanych jest na ministerialną listę produktów tradycyjnych.
Chcesz przecytać cały artykuł?
Kraina Pereborem Tkana to szlak turystyczny, kt.ry znajduje się na terenie gminy Biała Podlaska. Nazwę zawdzięcza siedmiu pracowniom, które należą do Gminnego Ośrodka Kultury. Każda z pracowni ocala od zapomnienia inne ginące, a tradycyjne dla tego terenu rzemiosła.Dokudów – Pracownia Obrzędowości i GwaryHrud – Pracownia TkackaPerkowice – Pracownia Kulinariów RegionalnychSitnik – Pracownia KoronkarskaStyrzyniec – Pracownia Plastyki LudowejSwory – Pracownia Pieśni i TańcaWoroniec – Pracownia Zdobnictwa Ludowego