Najnowszy numer Gospodyni już w sprzedaży:)   




Jak żyć po śmierci Powrót do listy

Codziennie coś tracimy – gubimy rękawiczki, przeprowadzamy się do innego miasta albo usuwamy ząb. Są jednak straty, po których powrót do normalnego życia zajmuje więcej czasu. Na tę stratę jesteśmy skazani wszyscy, bez wyjątku.

Śmierć dyktuje warunki tym, którzy odeszli, ale i tym, którzy zostają. Żywych zostawia z ogromem trudnych do wyrażenia uczuć – żałobą. To proces bolesny, ale jednocześnie niezwykle nam potrzebny.

Wiele twarzy żalu
Jedni wracają w krótkim czasie do normalnego życia, inni bardzo długo mają problem ze wstaniem z łóżka. Jedni wchodzą w nowe relacje, inni koncentrują się na tej utraconej. Specjaliści mówią dziś raczej nie o fazach czy stadiach żałoby, ale o jej aspektach, ponieważ wiele z jej cech pojawia się w różnej kolejności, nawraca lub występuje jednocześnie. Mimo to zachowania po śmierci bliskiej osoby to zwykle dwie kategorie doświadczenia. Pierwsza to reakcja na stratę. Śmierć – bez względu na to, czy spodziewana, czy nie – jest najczęściej szokiem. Może on być odczuwany w ciele jako fizyczny ból, ale może też mieć charakter bardziej psychologiczny i przybrać postać odrętwienia czy paniki niemijających przez tygodnie, a nawet miesiące. Pozostałe reakcje związane są ze stratą. Czuje się osamotnienie i tęsknotę, a pozostający w żałobie często mówią o poczuciu, że zmarły bliski jest gdzieś obok, często też mówią do niego albo jeżdżą w miejsca, w których razem z nim byli. To wszystko może przynieść ukojenie i sprawia, że szybciej godzimy się na odejście kochanej osoby.

Od żalu do czułości
Z czasem rozpacz i poczucie straty przekształcają się w zdolność do wspominania przeszłego czasu z czułością i wdzięcznością. U większości z nas nigdy nie kończy się to całkowitą zgodą na stratę, ale jest to stan, w którym mamy do niej akceptujący stosunek.
Czas to pojęcie, które otwiera drugą kategorię doświadczeń związanych ze śmiercią bliskiego człowieka. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że żałoba trwa jakiś czas, często dłużej niż spodziewają się tego ci, którzy nie doświadczyli czyjejś dramatycznej czy mało spodziewanej śmierci. Na przykład żałoba po stracie dziecka albo partnera mierzona jest nie w miesiącach, a raczej latach. Szczególnie trudne są pierwsze rocznice – czyjeś urodziny, rocznica śmierci. Te momenty zwykle przywracają bolesne uczucia kojarzone z momentem odejścia. Głowy nie zajmują już zajęcia, takie jak np. przygotowanie pogrzebu, zawiadamianie rodziny i przyjaciół czy porządkowanie należących do zmarłego przedmiotów, więc siła tych emocji może być bardzo duża. Ważne jest wtedy, by przeżywać je tak silnie, jak to możliwe. Tłumienie emocji może spowodować, że tak naprawdę ugrzęźnie się w nich na długo. Czasem niesie to ryzyko depresji czy utraty kontaktu z rzeczywistością i nawet tym, co się straciło. Wtedy należy szukać profesjonalnej pomocy – psychologa, psychiatry, czasem duchownego.

Zaskakujące, ale normalne
Po śmierci kogoś bliskiego mogą też pojawić się niespodziewane, nie zawsze akceptowane emocje, a wśród nich przede wszystkim gniew i poczucie winy. Nie bądźmy nimi przerażeni. Gniew jest reakcją na to, że nas zostawiono. Poczucie winy i żal pojawiają się w towarzystwie myśli o tym, czy można było jeszcze coś zrobić albo zrobić coś lepiej. U pogrążonych w żałobie ujawnia się też czasem pewne poczucie triumfu – wielu jest nim przerażonych i nie przyznałoby się do niego. Tymczasem to pierwotna reakcja w rodzaju „nie umrzemy, ponieważ przeżyliśmy kogoś”, „to nie my umarliśmy, lecz ktoś inny”. To uczucie, niepotrzebnie, często potęguje jeszcze żal i poczucie winy.

Jak pomóc pogrążonemu?
W procesie żałoby ogromną rolę mają do odegrania rodzina i przyjaciele. Znajomi często czują lęk przed tym co, jak i kiedy powiedzieć. Boją się, że zrobią coś nie tak albo że proponując praktyczną pomoc, lekceważą istotę straty. Unikają żałobników z lęku, w tym lęku przed własną śmiercią. Podstawową sprawą w pomaganiu jest uświadomić sobie te lęki i zaakceptować je, a potem po prostu zrobić cokolwiek ze współczuciem, nie martwiąc się, czy to akurat należało zrobić lub powiedzieć. Czasem ważna jest jedynie nasza obecność i gotowość słuchania. Po prostu uruchommy empatię i spróbujmy sobie tylko wyobrazić, jak może się czuć ktoś po stracie.
Pamiętajmy, żałoba jest naturalnym procesem, ale i jednym z najboleśniejszych doświadczeń w życiu. Jest też czymś, przez co się przechodzi do kolejnych etapów. Nic nie stoi na przeszkodzie, by były znów radosne.

Karolina Kasperek