Choć tradycyjne, karnawałowe obchody tracą na popularności, do dziś w wielu wsiach kultywowane są dawne, ludowe zabawy. Jak świętują mieszkańcy Śląska? Czym jest podkoziołek, podkurek, wodzenie niedźwiedzia czy grzebanie basu?
Okres karnawału rozpoczyna Święto Trzech Króli, a kończy Popielec. Najhuczniejsze zabawy przypadają na okres trzech ostatnich dni, zwanych kusymi dniami, mięsopustem czy też ostatkami. Do naszego kraju karnawał przy wędrował za czasów szlachty sarmackiej. Już wtedy bawiono się z wielkim rozmachem – szlachta uczestniczyła w kuligach i maskaradach, zaś na wsiach ludność ucztowała w karczmach. Wiejskimi drogami wędrowali przebierańcy: turonie, niedźwiedzie, diabły, Cyganie, bociany i wielu innych. Czernili twarze sadzą, a ich wędrówkom towarzyszyły wesołe piosenki. Łączyło ich jedno – zbierali jedze nie na karnawałowe zabawy, a domownicy chętnie gościli poprzebieranych sąsiadów, ponieważ ich odwiedziny miały zapewnić domowi dostatek w całym roku. Co ciekawe, popularność poszczególnych przebierańców zależała od regionu Polski. Ponieważ okresowi karnawału towarzyszyły liczne zabawy (najczęściej zakrapiane), swoboda obyczajowa, na którą patrzono z przymrużeniem oka, w tym czasie zawierano więcej małżeństw.
W karnawale na stołach gościły takie przysmaki, jak faworki, zwane chrustem, pączki. Jedzono wówczas tłusto, często bez umiaru, być może dlatego, że dawniej znacznie bardziej rygorystycznie podchodzono do okresu postu niż obecnie.
Karnawał w Polsce wiąże się z bogactwem tradycji ludowych. Świętowa ny jest z rozmachem i radością, choć nieco inaczej w każdym z zakątków kraju.
Śląsk
Obrzędy związane z karnawałem i powitaniem wiosny są silnie zakorzenione w śląskiej tradycji. Choć przybierają formę karnawałowej zabawy, w rzeczywistości symbolizują oczyszczanie ze zła, nieczystości i choroby. W proces wpisują się przede wszystkim takie obrzędy, jak babski comber, wodzenie niedźwiedzia czy grzebanie basu.
Babski comber, rozpowszechniony na Śląsku Opolskim, poprzedza środę popielcową, zatem kończy okres karnawału. W obrzędzie uczestniczą tylko kobiety. Doświadczone mężatki przy wożą na taczkach do karczmy młodsze, niedawno zaślubione koleżanki i przekazują im cenne informacje do tyczące praktyk małżeńskich. W XIX wieku podczas zabawy piętnowano zbyt wybredne kobiety, które nie spie szyły się do założenia rodziny. W Popielec wieszano zawstydzonej pannie drewniany kloc na szyi. Mogła wykupić się wódką u chłopców, aby uniknąć pośmiewiska.
Wodzenie niedźwiedzia to zwyczaj rozpowszechniony także na Opolszczyźnie. Niedźwiedź w tradycji ludowej symbolizuje zło, zawsze jest prowadzony na uwięzi. Każda gospodyni powinna zatańczyć z niedźwiedziem, co ma przynieść szczęście na cały rok, zaś gospodarz powinien ugościć prowadzących go.
W trakcie zabawy wiejska ludność oskarża niedźwiedzia o wszystkie lokalne problemy: złą władzę, kiepskie drogi itp. Niedźwiedź zostaje symbolicznie zabity. Jego krew – w postaci wina – zostaje wypita przez mieszkańców wioski, a wszyscy radośnie tańczą i świętują zwycięstwo.
Grzebanie basu jest swoistym po żegnaniem karnawałowych szaleństw. Grzebany jest instrument, który umilał cały okres karnawału. Gdy wybije północ, grajkowie muszą skropić instrument gorzałką, a potem go „pogrzebać”. Cały rytuał przywodzi na myśl pogrzeb. Młodzieniec przebrany za księdza żegna czas zabaw i muzyki.
Wielkopolska
Oprócz maskarad niezwykłą popularnością cieszy się do dzisiaj podkoziołek. To zabawa, która odbywa się w ostatni wtorek przed końcem karnawału. Na środku izby, tuż przed muzykantem, stawia się beczkę, na niej talerz, zaś na talerzu koziołka wystruganego z drewna. W zabawie uczestniczą niezamężne panny, które po każdym tańcu muszą się wykupić, kładąc pieniądze na talerz pod koziołka. Tego rodzaju „okup” ma zapewnić szybkie zamążpójście. Warto dodać, że dawniej koziołek miał symbolizować dobre jedzenie i płodność.
Kurpie
Pożegnanie grajka – w ostatni wtorek karnawału, po północy, chwytany jest grajek, którego wywozi się na taczce w pole. Symbolicznie zabija się go, rozbijając garnek z popiołem. W ten sposób rozpoczyna się czas postu.
Podkurek – wraz z wybiciem północy po ostatnim dniu karnawału wnosi się do izby potrawę złożoną z jaj, śledzi i mleka. Ponieważ tę pierwszą postną potrawę spożywa się najczęściej o świcie, kiedy kur zapieje, nazywana jest podkurkiem.
Lubelszczyzna i Mazowsze
Bachuski to zabawa rozpowszechniona na Lubelszczyźnie, polegająca na obwożeniu na sankach słomianej lalki lub ubranego w powrozy chłopaka, nazywanego Bachusem. Cała grupa przebierańców zbiera w ten sposób drobne datki lub jedzenie na kolejne zabawy.
Kusaki (ostatki, zapusty, mięsopusty, kuse dni) to zabawa na ostatnie dni karnawału, mająca swoje źródła już w średniowieczu. Nazwa wywodzi się prawdopodobnie od Szatana – „Kusego”, tego, który kusi. Do dziś największą popularnością cieszy się w Jedlińsku pod Radomiem, gdzie kultywowana jest z wielkim rozmachem. Kusaki są widowiskiem ścięcia śmierci odgrywanym na rynku przez mężczyzn z jedlińskiej społeczności. Dzień Kusaków jest ważnym wydarzeniem dla mieszkańców Jedlińska, symbolicznym oczyszczeniem z karnawałowych grzechów, wejściem w okres wielkopostnej zadumy.
Świętokrzyskie
Od kilku lat we wsi Ciekoty organizowane są kusoki świętokrzyskie, czyli tradycyjne wiejskie zakończenie karnawału. Przy polkach, oberkach i walczykach wiejska ludność tańczy przez ostatnie trzy dni i noce karnawału. Dawniej w czasie kusoków robiono psikusy pannom, które ociągały się z zamążpójściem, dziś natomiast ta tradycja nieco zaginęła. Podczas imprezy wykonywany jest stary obrzędowy taniec „na len, na konopie”. Na czym on polegał? Kobiety wykonują tańce o znaczeniu magicznym, z wysokimi podskokami – aby len i konopie wysoko rosły. Obyczaj znany jest również na Mazurach.
Małopolska
Wyjątkowo hucznie świętowany jest karnawał w Bukowinie Tatrzańskiej. Towarzyszy mu ogólnopolski konkurs kolędniczy oraz... tańca zbójnickiego! Niezwykle widowiskową imprezą jest tzw. wyścig kumoterek, czyli par góralskich w małych saniach. Podczas zabawy swoje dzieła prezentują twórcy ludowi. Góralski karnawał to również doskonała okazja do skosztowania lokalnych potraw.
Małgorzata Janus m.janus@gospodyni.com.pl